4 podstawowe błędy popełniane przez właścicieli trawników

Może się wydawać, że pielęgnacja trawnika to żadna filozofia. Trawa rośnie wszędzie bez naszej pomocy, a zatem jak trudne może być zajmowanie się przydomowym trawnikiem? Wbrew pozorom łatwo popełnić błędy zabójcze dla murawy… albo dla naszego portfela. Poznaj je, a będziesz mógł ich uniknąć.

Nawet jeśli trawa jest już tak wysoka, że nie możesz na nią spokojnie patrzeć, nie ruszaj jeszcze kosiarki do trawy. Najpierw upewnij się, że trawnik jest suchy. Koszenie go na mokro wczesnym rankiem, gdy osiadła na nim rosa lub po opadach deszczu oznacza bowiem koszenie źdźbeł pochylonych pod ciężarem wody. Trawnik skoszony na mokro po wyschnięciu okaże się więc nierówny, a co gorsza, mimo właściwych ustawień kosiarki trawa może zostać ścięta zbyt nisko.

Największym kłopotem wynikającym z koszenia mokrej trawy jest zwiększenie jej podatności na rozmaite choroby. Wilgotna trawa z nacięciami ma ograniczoną odporność na działanie szkodliwych mikroorganizmów. Jeśli więc zauważysz kiedyś, że Twój trawnik jest chory i wymaga kosztownych zabiegów leczniczych lub, co gorsza, wymiany – być może zawiniło zbyt wczesne skoszenie go po deszczu.

Kosiarka spalinowa to potężne urządzenie i aż kusi, aby skorzystać z jego możliwości. Należy jednak zachować zdrowy rozsądek. Trawnika nie można skalpować, czyli ciąć zbyt nisko, poniżej jednej trzeciej długości źdźbła. Tak krótko przycięta trawa nie zapuści bowiem głębokich korzeni, przez co pobierze z gleby mniej składników odżywczych. W rezultacie trawnik będzie rzadki, marny, a do tego skłonny do usychania. Pozostawienie dłuższej trawy umożliwi jej zagęszczenie, a cień rzucany przez źdźbła na siebie nawzajem sprawi, że trawnik pozostanie nawilżony nawet w ciepłe, słoneczne dni.

Jeśli przez Twój trawnik biegnie chodnik, zapewne podejmujesz jakieś kroki, aby uniknąć poślizgnięcia się na nim mroźną zimą. Niektórzy posypują ścieżkę solą, działającą szybko i skutecznie, a zarazem zabójczą dla trawnika. Słona woda bowiem nieuchronnie spływa na trawę i przenika do gleby, tworząc połacie martwej brązowej trawy.

Oczywiście nie jest to nieodwracalna katastrofa. W końcu deszcz wypłucze sól z trawnika, który ponownie pokryje się zielenią. Jeśli wiosna jest sucha, możesz wyręczyć naturę kilkakrotnie podlewając trawę – jednak mimo tego, używając soli, przez kilka pierwszych tygodni wiosny będziesz patrzeć na trawnik pełen brzydkich, ciemnych łat.

Korzystanie z kosiarki, nawozu i węża ogrodowego to dla jednych czysta przyjemność, ale dla innych – tortura co najmniej tak dotkliwa jak mycie naczyń. Niektórzy rezygnują z pielęgnacji trawników i uspokajają własne sumienie, twierdząc, że „trawa poradzi sobie sama”. Czy rzeczywiście możemy zostawić trawnik samemu sobie i przyglądać się pięknej robocie, którą wykonuje sama natura? Nic podobnego.

Natura nie jest idealna, ona nie tworzy idealnie równych, idealnie zielonych trawników, które zawsze są tak samo przyjemne dla oka. Co więcej, teren tuż przy domu nie ma z naturą nic wspólnego. To miejsce zaprojektowane przez człowieka, mające także charakter użytkowy. Jeśli rozstawisz grill, podniesiesz temperaturę trawnika i niechcący skropisz go podpałką w płynie – zaingerujesz w naturę tak głęboko, że własnoręczne doprowadzenie trawy do porządku będzie koniecznością. Jeśli chcesz, aby trawnik prezentował się znakomicie, musisz mu stworzyć mu właściwe warunki do życia. To, niestety, wymaga pracy. Jeśli nie masz zamiaru jej wykonywać – wynajmij specjalistę… lub zrezygnuj z posiadania trawnika. Nic nie szpeci posesji tak bardzo jak zaniedbana trawa wokół niej.